Kredyty we frankach szwajcarskich spędzają sen z powiek nie tylko kredytobiorcom, lecz również kredytodawcom, gdyż banki oprócz tego, że są pozywane, coraz częściej przegrywają także te sprawy, które same zainicjowały. Taki niekorzystny dla banku, ale bardzo korzystny dla Klientów, wyrok wydany został w dniu 8 listopada 2018 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie, sygn. akt: XXV C 980/17.

W powołanym orzeczeniu Sąd zwrócił uwagę na kilka istotnych kwestii, które są wręcz uniwersalne dla tego typu procesów, śmiało można więc je wykorzystać również w innych postępowaniach.

Jak zostało powyżej wskazane, postępowanie sądowe wszczęte zostało przez bank, który pozwał swych klientów o zapłatę kwoty w łącznej wysokości 217 494,27 zł, choć pierwotnie zawarta umowa o kredyt hipoteczny opiewała na kwotę 140 000.00 zł, czyli według wyliczeń banku, po 8 latach spłacania kredytu, kredytobiorcy posiadali zadłużenie znacznie przewyższające wartość udzielonego kredytu.

W wydanym wyroku Sąd w pierwszej kolejności zwrócił uwagę, że treść przedstawionego przez bank „wyciągu z ksiąg bankowych” nie mogła stanowić podstawy ustalenia wysokości zadłużenia. Oceniając moc dowodową przedłożonego dokumentu Sąd stwierdził bowiem, że stanowi on jedynie dokument prywatny i w konsekwencji jest jedynie dowodem złożenia oświadczenia o określonej treści.

Domniemanie prawdziwości takiego dokumentu ogranicza się więc tylko do pochodzenia dokumentu od osoby, która go podpisała i jego autentyczności. W żadnym razie nie rozciąga się jednak na prawdziwość informacji zawartych w treści dokumentu. Sąd słusznie ponadto zauważył, że trudno uznać za wiarygodny dokument, który nie zawiera jakichkolwiek odniesień do konkretnych zapisów w księgach banku (wskazanie księgi, pozycji itd.), a sprowadza się do oświadczenia o istnieniu obowiązku zapłaty określonej kwoty.

Za podstawę rozstrzygnięcia Sąd uznał jednak przede wszystkim podniesiony przez pozwanych zarzut nieważności zawartej umowy kredytowej.

Zdaniem Sądu umowę należało uznać za nieważną z uwagi na określenie w umowie wysokości świadczenia kredytodawcy w sposób naruszający granice swobody umów, tj. przez przyznanie jednej ze stron prawa do określenia wysokości swojego świadczenia.

Postanowienia zawartej umowy kredytowej przewidywały bowiem, że kwota kredytu udostępniona będzie kredytobiorcom w złotych polskich oraz wprost została określona wysokość udostępnianej kwoty. Kolejne postanowienia umowy przewidywały natomiast, że zwrot wykorzystanej kwoty nastąpi poprzez spełnienie świadczenia w złotych polskich.

Jednak saldo zadłużenia, a więc kwota podlegająca zwrotowi, miała być wyrażona we frankach szwajcarskich, po przeliczeniu według kursu nie niższego niż kurs wskazany w aktualnej Tabeli banku. Umowa nie określała zatem wprost kwoty podlegającej zwrotowi, przewidując jedynie, że kwota ta zostanie ustalona w wyniku określonych działań arytmetycznych dokonywanych przy wykorzystaniu zmiennej, tj. kursu walut.

Co ciekawe, takie rozwiązanie zostało uznane przez Sąd za dopuszczalne, Sąd dopatrzył się jednak wady w konstrukcji indeksacji umowy, która ostatecznie zdyskwalifikowała zawartą umowę, gdyż doprowadziła do jej nieważności.

Przeczytaj także:

Unieważnienie umowy kredytowej we frankach (na przykładzie umowy kredytu denominowanego z Bankiem Zachodnim WBK S.A.)

Kredyt we frankach – kolejny raz wygrywamy z Raiffeisen Bank Polska S.A.

W uzasadnieniu do powołanego wyroku możemy bowiem przeczytać: „Przyczyną wadliwości umowy, prowadzącej do jej nieważności, był narzucony przez bank sposób ustalania wysokości kwoty podlegającej zwrotowi a w konsekwencji i wysokości odsetek – a więc głównych świadczeń kredytobiorców. Ustalenie ich wysokości wiązało się z koniecznością odwołania się do kursów walut ustalanych przez bank w tabeli kursów. Tymczasem ani umowa, ani inne wzorce umowne stanowiące podstawę ustalenia treści łączącego strony stosunku prawnego, nie określały zasad ustalania tych kursów. W obowiązującej na gruncie prawa polskiego konstrukcji zobowiązania umownego jako stosunku prawnego pomiędzy formalnie równorzędnymi podmiotami nie ma więc miejsca na przyznanie jednej ze stron zobowiązania możliwości jednostronnego, władczego oddziaływania na pozycję drugiej strony, a w szczególności na wysokość świadczenia albo kształt zobowiązania jednej ze stron”.

Sąd podkreślił, iż kwota podlegająca zwrotowi na gruncie wskazanej umowy nie jest w umowie ściśle oznaczona, jak również nie są wskazane szczegółowe, obiektywne zasady jej określenia. Bank po swojej stronie pozostawił zupełnie swobodne określenie kwoty podlegającej zwrotowi, ponieważ ani Umowa ani Regulamin nie precyzowały w jaki sposób kredytujący bank wyznacza kursy walut w sporządzanej przez siebie Tabeli kursów.

Zatem najpierw bank mógł zupełnie dowolnie określić kursy walut w Tabeli kursów, a następnie określić kwotę, którą kredytobiorca miał zwrócić, stosując kurs nie niższy niż kurs kupna określony w Tabeli kursów. Następnie, w trakcie określania wysokości świadczenia spełnianego przez kredytobiorcę powtarzana była zbliżona operacja – bank w oparciu o ustalony przez siebie kurs określał wysokość świadczenia kredytobiorcy.

Sąd wskazał ponadto, że zawarta umowa zawierała również postanowienia niedozwolone, w tym miejscu uzasadnienia Sąd zwrócił jednak uwagę na bardzo istotną kwestię, a mianowicie wskazał, że przy dokonywaniu oceny niedozwolonego charakteru określonego postanowienia umownego, nie ma żadnego znaczenia w jaki sposób umowa była wykonywana przez strony.

W szczególności nie ma znaczenia, czy przedsiębiorca rzeczywiście korzystał z możliwości, jakie wynikają dla niego z określonego brzmienia postanowień umownych. Istotne jest jedynie, że nie było żadnych przeszkód aby z takich uprawnień, mogących naruszać interesy konsumenta, skorzystał.

Postanowienie umowne ma niedozwolony charakter nie dlatego, że jest w niewłaściwy sposób wykorzystywane przez przedsiębiorcę. To samo postanowienie nie może zaś być abuzywne bądź tracić takiego charakteru jedynie w wyniku przyjęcia przez jedną ze stron umowy określonego sposobu jej wykonania, korzystania bądź niekorzystania z wynikających z niego uprawnień.

Postanowienie jest niedozwolone jeśli daje kontrahentowi konsumenta możliwość działania w sposób rażąco naruszający interesy konsumenta. Dlatego też w przedmiotowej sprawie nie miało żadnego znaczenia dla stwierdzenia niedozwolonego charakteru określonych postanowień umownych to, w jaki sposób pozwany bank rzeczywiście ustalał kurs waluty, do której kredyt był indeksowany.

Raiffeisen Polbank – znów pozywa i przegrywa. Unieważnienie umowy frankowej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *