Wersja tekstowa:

Bank wypowiedział umowę kredytu frankowego. Co można zrobić?

Wśród licznych zapytań dotyczących tzw. kredytów frankowych pojawiają coraz częściej pytają Państwo konsekwencje zaprzestania spłacania rat. Problem jest zrozumiały zwłaszcza w aktualnej sytuacji gospodarczej wynikającej z epidemią staje się coraz bardziej realny. Wielu kredytobiorców z uwagi na wyłączenie praktycznie z dnia na dzień z działania niektórych sektorów gospodarki, traci wszystkie bądź większą część źródeł utrzymania, co odbija się oczywiście na zdolności w płaceniu rat kredytowych. Na te problemy nakłada się jeszcze znaczący skok kursu franka szwajcarskiego, co powoduje dodatkowy wzrost raty kredytu.

Spora część kredytobiorców w tej sytuacji boi się tego, że gdy przestaną spłacać raty, bank wypowie im kredyt i rozpocznie działania windykacyjne. Bank oczywiście w przypadku zaprzestania płacenia rat ma prawo wypowiedzieć umowę kredytową i zażądać jednorazowej spłaty całości zadłużenia, a w konsekwencji wytoczyć powództwo do sądu celem wyegzekwowania tego roszczenia.

Na marginesie warto wskazać, że nie powinni Państwo obawiać się, że bank wykorzysta złożone przy podpisaniu umowy kredytowej oświadczenie o poddaniu się egzekucji i wystawi BTE (bankowy tytuł egzekucyjny) umożliwiający szybką egzekucję bez procesu sądowego. Przepisy o BTE zostały uchylone przez Trybunał konstytucyjny i bank nie może z tego środka skorzystać. Bank musi zatem wystąpić z pozwem do sądu o swoją należność.

Kredytobiorca-konsument, który zawarł umowę kredytową tzw. frankową, nie stoi tu jednak na przegranej pozycji. Wprost przeciwnie – coraz częstsze przykłady z sal sądowych wskazują  na to, że w takim przypadku proces z bankiem można wygrać.

Bardzo dobrym przykładem jednego z takich sukcesów w walce z bankiem jest wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 19 stycznia 2019r. sygn. akt I C 424/18. Sprawa wyglądała w tym przypadku dość typowo – Kredytobiorcy posiadający kredyt indeksowany do CHF z uwagi na sytuację finansową zaprzestali płacenia rat kredytowych, co spowodowało wypowiedzenie umowy kredytowej przez bank i wniesienie pozwu do sądu.

Sprawa skończyła się spektakularną klęską banku  – już na pierwszej rozprawie Sąd Okręgowy wydał orzeczenie w całości oddalające żądanie banku. Sąd podzielił w całości stanowisko pozwanych kredytobiorców w kwestii abuzywności klauzul umownych dotyczących waloryzacji kredytu do CHF, wskazując, że umowa może być dalej wykonywana, jednakże z wyłączeniem tych niedozwolonych postanowień odwołujących się do kursów kupna i sprzedaży franka z tabel kursowych banku. Sąd nie podzielił wprawdzie argumentacji pozwanych kredytobiorców o nieważności umowy kredytowej, co jednak nie stanowiło przeszkody w wydaniu korzystnego dla nich wyroku.

Na szczególną uwagę zasługuje tutaj uzasadnienie tego orzeczenia -w  którym sąd w dosadny i jednoznaczny sposób skwitował argumentację banku dotyczącą transakcji walutowych. Jak wskazał sąd „w przypadku takiego kredytu (tj. indeksowanego do waluty obcej ale wypłacanego i spłacanego w złotówkach)nie dochodzi bowiem do żadnych realnych transakcji walutowych związanych bezpośrednio z udzieleniem kredytu, a jedynie do szeregu obliczeń matematycznych…”. Stosowanie zatem przez bank różnych kursów walut do przeliczania wypłat kredytu i jego spłaty nie znajduje żadnego uzasadnienia.

Idąc tym tokiem rozumowania sąd – jeszcze przed rozprawą – wezwał bank do przedstawienia symulacji jak kształtuje się zadłużenie pozwanych na dzień dokonania przez bank wypowiedzenia umowy przy założeniu, że z umowy wyeliminowane zostaną niedozwolone klauzule przeliczeniowe do waluty obcej. Z przedstawionego przez bank wyliczenia wynikało jednoznacznie, że na dzień wypowiedzenia kredytu pozwani kredytobiorcy nie dość, że nie mieli jakiegokolwiek zadłużenia względem banku, to jeszcze po ich stronie wystąpiła nadwyżka.

Wobec tego w ocenie sądu roszczenie banku, wobec braku istnienia zadłużenia zostało w całości oddalone.

Co niezwykle ciekawe, ów wyrok jest już prawomocny – bank bowiem wprawdzie wniósł od niego apelację, jednak na kilka dni przed wyznaczoną rozprawą apelacyjną wycofał apelację. Dla kredytobiorców ma to niebagatelne znaczenie. Bowiem w ich przypadku toczy się w innym sądzie równoległy proces przeciwko bankowi, w którym to kredytobiorcy reprezentowani przez Kancelarię pozwali bank, podnosząc w istocie te same argumenty co w opisanej sprawie z Olsztyna. klienci banku będą mogli powołać się na niego w sprawie, w której sami pozwali bank – i wyrok ów będzie dla Sądu wiążący w myśl obowiązującej zasady powagi rzeczy osądzonej.

 

Takich – prawomocnych – orzeczeń w sprawach, gdzie kredytobiorcy są pozywani przez bank, jest coraz więcej. Sądy dostrzegają w umowach kredytowych istnienie niedozwolonych postanowień umownych, coraz częściej uznają też, że takie umowy kredytowe są nieważne. Oprócz tych argumentów podstawą do oddalenia żądań banku są błędy o jego stronie już na etapie procedury wypowiadania umowy kredytu czy też samego procesu sądowego. Wielokrotnie sądy w takich sprawach zwracały uwagę na błędy formalne na przykład:

  • – nieprawidłowe doręczenie pisma wypowiadającego umowę (wysłane pod zły adres kredytobiorcy, mimo wiedzy banku o aktualnym adresie)

 

  • – stosowanie tzw. wypowiedzeń warunkowych (polegających na tym, że jeśli kredytobiorca nie spłaci całości lub części kredytu, w wyznaczonym terminie, równać się to będzie rozwiązaniu umowy przez bank.) jest to działanie niedopuszczalne, orzecznictwo kategorycznie opowiedziało się za niedopuszczalnością takiej praktyki banków.

 

  • – brak wyczerpania próby polubownego zakończenia sporu, wcześniejszego poinformowania kredytobiorcy o możliwości złożenia wniosku o restrukturyzację kredytu i obowiązku wcześniejszego jej rozpatrzenia przez bank przed wypowiedzeniem umowy kredytowej. Proszę zwrócić uwagę, że – zwłaszcza w przypadku konsumentów – przepisy prawa bankowego nakładają na banki szczególne obowiązki, które bank ma obowiązek realizować, zanim zacznie działania windykacyjne względem swojego klienta.

 

  • – wyciąg z ksiąg rachunkowych banku jako jedyny dowód na istnienie i wysokość zobowiązania kredytobiorcy wobec banku -àpo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 marca 2011 r., sygn. akt P 7/09 takie dokumenty bankowe nie mają już mocy dokumentu urzędowego (a co za tym idzie nie korzystają z domniemania prawdziwości)- wobec czego bank w inny sposób musi udowodnić swoje roszczenie przed sądem, niż tylko poprzez przedstawienie takiego wyciągu.

Powyższe przykłady wskazują bardzo dobrze i dokładnie jakich błędów najczęściej dopuszczają się banki i w jaki sposób można się przed nimi bronić. Każda sprawa jest oczywiście inna i nie można powiedzieć, że w każdym przypadku znajdą zastosowanie te same reguły postępowania i uwzględnione zostaną te same zarzuty. Widać jednak, że mimo iż banki są wielkimi instytucjami finansowymi nie znaczy, że nie można z nimi wygrać i to w bardzo łatwy sposób.

Sprawę z bankiem da się zatem wygrać. Żeby jednak umożliwić sobie taką wygraną, koniecznie trzeba przestrzegać kilku podstawowych reguł:

  • Odbierać każdą korespondencję z banku oraz z sądu i notować datę odbioru takiego pisma

Unikanie odbioru pism jest najgorszą metodą walki z bankiem. Zwłaszcza jak sprawa trafi do sądu. W postępowaniu sądowym pismo nie podjęte w terminie po dwukrotnym awizowaniu listu uznawane jest za skutecznie doręczone.

Takim pismem z sądu może być odpis pozwu lub nakaz zapłaty. Jeśli nie podejmie się odpowiednich kroków w ściśle określonych przez sąd lub przepisy terminach, liczonych od daty doręczenia pisma – sprawę można łatwo przegrać. Dla przykładu

– sądy w takich sprawach często wydają nakazy zapłaty w postępowaniu upominawczym lub nakazowym. Jeśli w terminie 2 tygodni od otrzymania takiego nakazu nie złoży się zarzutów lub sprzeciwu, nakaz się uprawomacnia i uprawnia do egzekucji komorniczej.

– sąd nie wydaje nakazu ale zobowiązuje w wyznaczonym terminie do odpowiedzi na pozew i podniesienia wszystkich argumentów i zarzutów. Jeśli się tego nie zrobi, sąd również wyda wyrok zaoczny, który bank może skierować do egzekucji.

To że nie odbierzemy listu z sądu nas bowiem nie tłumaczy (poza wyjątkowymi sytuacjami typu choroba, kwarantanna, długotrwała nieobecność np. za granicą), terminy biegną mimo to.

 

  • Zwrócić się o konsultację/pomoc prawną niezwłocznie po otrzymaniu pisma z sądu zawierającego pozew banku lub nakaz zapłaty

Bardzo często terminy na reakcję są bardzo krótkie, 2-3 tygodniowe. Im szybciej zwrócą się Państwo o pomoc prawną tym większa szansa na przygotowanie skutecznej obrony przed sądem, zgromadzenia niezbędnych dokumentów. Nie wolno więc zwlekać z podjęciem działań w sprawie.

 

  • Przed podpisaniem jakiejkolwiek ugody/porozumienia z bankiem, zażądać projektu dokumentu i skonsultować go z prawnikiem

Banki bardzo często pod płaszczykiem działań polubownych usiłują przemycać w dokumentach postanowienia, które mogą utrudniać lub uniemożliwiać skuteczny proces przeciw bankowi i przy okazji ułatwiać późniejszą windykację ze strony banku. Przykładem tego są choćby oświadczenia o uznaniu zadłużenia co do zasady i wysokości, wymuszane na kredytobiorcach zwracających się o restrukturyzację kredytu. Taki zapis w aneksie czy porozumieniu znacząco utrudniać skuteczne prowadzenie procesu przeciwko bankowi.

Jak zatem widać – pozew ze strony banku nie oznacza żadnej katastrofy. Przy zachowaniu podstawowych reguł ostrożności taką sprawę z bankiem można wygrać (jak wskazują statystyki w większości banki przegrywają te sprawy w sądach). Nie oznacza to jednak od razu , że po takiej wygranej w sądzie problem kredytu znika całkowicie. To jednak wymaga szerszego omówienia w innym wystąpieniu.

Banki przegrywają z frankowiczami gdy ich pozywają – wyjaśniamy dlaczego [VIDEO]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *