Z ofertami szybkich kredytów, a więc z tzw. chwilówkami, spotykamy się praktycznie na każdym kroku, gdyż poza tradycyjną reklamą w prasie oraz ogłoszeniami przywieszanymi w okolicach przystanków komunikacyjnych, firmy oferujące tego typu usługi promują swój produkt również w telewizji, przez co bardzo łatwo skusić się na skorzystanie z łatwej i szybko dostępnej pożyczki. Jednakże, decydując się na zaciągnięcie zobowiązania w parabanku, bo tym w istocie są firmy oferujące pożyczki bez dodatkowych zaświadczeń lub weryfikacji klienta w Biurze Informacji Kredytowej (BIK), należy przysłowiowo dziesięć razy się zastanowić, gdyż spłata tego kredytu prosta już wcale nie jest. Paradoksem bowiem jest, że firmy oferujące szybkie kredyty zarabiają najwięcej nie na prowizji, która pobierana jest od każdego udzielonego i spłaconego wraz z odsetkami kredytu, ale na opłatach windykacyjnych oraz odsetkach od nieterminowego uiszczania kolejnych rat kredytu, a więc wówczas, gdy kredytobiorca przestaje spłacać kredyt. Dzieje się tak, ponieważ zapisy większości umów, które są zawierane z kredytobiorcami, przewidują bardzo liczne obostrzenia i wysokie prowizje w przypadku zalegania z płatnościami, na które w momencie zawierania samej umowy pożyczki po prostu nie zwraca się uwagi, co pozwala później instytucjom udzielającym owego kredytu wręcz na dowolne kształtowanie wysokości zaległego zobowiązania. Co można więc w takiej sytuacji zrobić?

W przypadku windykacji przez parabank kwoty znacznie przewyższającej wysokość zaciągniętego zobowiązania, można oczywiście wdać się w polemikę co do podstaw i zasadności naliczania dodatkowych opłat, gdyż w większości przypadków dokonywane są one w oparciu o tzw. klauzule niedozwolone, czyli takie, które nie mogą znajdować się w umowie zwieranej z konsumentem, z uwagi na uprzywilejowanie pozycji przedsiębiorcy w stosunku do osoby konsumenta, a jeżeli już się znajdą to nie wiążą one konsumenta. W praktyce jednakże takie dywagacje na niewiele się zdają, gdyż instytucje finansowe pragną jedynie zarobić, więc ze spłaty kredytu w naliczonej przez siebie wysokości dobrowolnie nie zrezygnują, a wręcz przeciwnie, wielu kredytobiorców otrzymuje sądowy nakaz zapłaty zobowiązujący ich do zapłaty kwoty znacznie przewyższającej wysokość zaciągniętego zobowiązania. Jednakże fakt, że sąd wystawił nakaz zapłaty nie oznacza jeszcze, że roszczenie wysuwane przez parabank jest w pełni uzasadnione i że sprawa jest przegrana, istotne jest, aby nie wpaść w panikę i podjąć stosowne kroki.

Od wyroku nakazowego, który w skrócie nazywany jest nakazem zapłaty, można wnieść sprzeciw, ważne jednakże jest, aby zrobić to w odpowiednim terminie, tj. w ciągu dwóch tygodni od doręczenia nakazu zapłaty, gdyż tylko sprzeciw wniesiony w terminie wywoła określone skutki prawne. Sam sprzeciw winien natomiast zawierać przytoczenie wszystkich okoliczności, które wskazywać będą na bezzasadność dochodzonego żądania, a więc np. można się powołać na stosowanie w umowie klauzul niedozwolonych. Po prawidłowym wniesieniu sprzeciwu, postępowanie będzie biegło zwyczajnym trybem, a więc zostanie wyznaczona rozprawa oraz przeprowadzone zostanie postępowanie dowodowe. Warto w tym miejscu zauważyć, iż po przeprowadzeniu normalnego procesu wraz z postępowaniem dowodowym, niezmiernie rzadko wydawany wyrok uwzględnia powództwo w całości, a więc zasądza świadczenie w tej samej wysokości co wydany wcześniej nakaz zapłaty.

W toku postępowania każdy przypadek jest dogłębnie analizowany w kontekście zawartej umowy przez co w wielu sytuacjach sąd dochodzi do przekonania, że zawarta z kredytobiorcą umowa zawierała zapisy niezgodne z obowiązującymi przepisami. Jako przykład można wskazać orzeczenie w którym sąd praktycznie w całości uwzględnił stanowisko zajmowane w sprawie przez pozwanego i tym samym zasądził na rzecz powoda, czyli parabanku, kwotę czterokrotnie niższą niż dochodzona pozwem. W przedmiotowej sprawie sąd stwierdził, iż powód nie miał podstaw, aby domagać się pełnego wynagrodzenia umownego oraz kosztów ubezpieczenia, w których zawierała się również prowizja dla powoda, a także odsetek maksymalnych naliczanych za cały okres kredytowania, pomimo wypowiedzenia umowy, kosztów windykacji, opłat za wydane zaświadczenia, kopie umowy i wysyłane monity. Wskazane zabiegi są najczęstszą przyczyną nagłego wzrostu zadłużenia kredytobiorcy, gdy ten zaczyna zalegać z terminową spłatą kredytu, przez co kredytobiorca wpada w pętlę zadłużenia. Jednakże sąd w przedmiotowym wyroku uznał, iż takie działania, a w szczególności olbrzymie koszty ubezpieczenia stanowiące prawie 50% całego zadłużenia z których faktyczna składka ubezpieczeniowa wynosiła mniej niż 100 zł, resztę bowiem stanowiła prowizja powoda, naruszają zasady współżycia społecznego. W innym z kolei wyroku, sąd nie uznał za zasadne ponoszenie przez pozwanego kosztów windykacji, które wynosiły 200 zł za każdy wysłany list windykacyjny, a ponadto sąd wskazał, iż pobieranie jednorazowej prowizji za udzielenie pożyczki oraz wynagrodzenia dla pośrednika jest w istocie obejściem przepisów o odsetkach maksymalnych, a więc należy je uznać za nieważne, co dla kredytobiorcy oznacza, że dochodzona na tej podstawie kwota do zapłaty była bezzasadna.

Masz problem z zawyżonym długiem, wziąłeś kredyt a firma naliczyła sobie wysokie koszty windykacji – skontaktuj się z nami

https://www.sprawy-przeciwko-bankom.pl/kontakt/

Kruczków w umowach kredytowych jest całe mnóstwo dlatego ważne jest, aby przed podpisaniem dokładnie taką umowę przeczytać, a nie wierzyć na słowo miłemu pracownikowi, który dopełnia z nami formalności związanych z podpisaniem umowy. Jeśli natomiast już zdarzy się nam zawrzeć niekorzystną umowę to istotne jest, aby uświadomić sobie, że w postępowaniu sądowym można zapisy takiej umowy negować, powołując się m.in. na orzecznictwo wydane w podobnych sprawach.

Zawyżone długi klientów kredytów chwilówek – jak z tym walczyć?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *