W grudniu 2010 r. 1247 klientów mBanku wystąpiło do Sądu z pozwem zbiorowym przeciwko mBankowi, domagając się stosownej ochrony przed nienależytym wykonywaniem swoich zobowiązań umownych przez bank. Reprezentujący klientów banku – Miejski Rzecznik Konsumentów – wniósł w pozwie o ustalenie, że pozwany bank ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą wobec konsumentów określonych w postanowieniu o ustaleniu składu grupy (których reprezentuje), wynikającą z nienależytego wykonywania umów zawartych z konsumentami, polegającego na pobieraniu w okresie od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 28 lutego 2010 r. od każdego z konsumentów wyższych kwot tytułem oprocentowania kredytu, niż pobierałby, gdyby wykonywał swoje zobowiązanie w sposób należyty, co doprowadziło do powstania szkody u każdego z konsumentów. Sąd I instancji – Sąd Okręgowy w Łodzi – wydał wyrok na korzyść klientów dnia 3 lipca 2013 r. (sygn. II C 1693/10). Następnie, Sąd Apelacyjny w Łodzi, który rozpatrywał apelację od wyroku Sądu I instancji, oddalił apelację i utrzymał wyrok Sądu I instancji w mocy (sygn. I ACa 1209/13 ). Od wyroku Sądu Apelacyjnego wniesiono skargę kasacyjną. Dnia 14 maja 2015 r. Sąd Najwyższy uwzględnił skargę mBanku, uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę „nabitych w mBank” do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny (sygn. II CSK 768/14).

W międzyczasie, wielu klientów mBanku wygrało procesy z tego samego tytułu w postępowaniach indywidualnych i odzyskało nienależnie pobrane przez bank pieniądze. Ich sprawy toczyły się około 2 lat, a zapadłe wyroki są już prawomocne. Tytułem przykładu można wskazać chociażby wyroki zapadłe w sprawach toczących się przed Sądem Okręgowym w Łodzi o następujących sygnaturach: III Ca 230/12, III Ca 508/12, III Ca 1395/13 czy III Ca 1673/13. W sprawach tych, klauzule pozwalające mBankowi na dowolną zmianę oprocentowania udzielonego kredytu zostały uznane przez Sąd za naruszające interesy konsumenta i rażąco sprzeczne z dobrymi obyczajami, a tym samym bezskuteczne wobec konsumentów (art. 385(1) par. 1 k.c.). Zdaniem Sądów orzekających w sprawach niniejszych, zmiana oprocentowania jest dozwolona w trakcie obowiązywania umowy kredytowej, ale musi być ona związana z czynnikami obiektywnymi, jak na przykład zmiana rynkowych stóp procentowych, nie może natomiast następować w sposób uznaniowy i całkowicie dowolny. Konsument bowiem nigdy nie wiedziałby, czy oprocentowanie jego kredytu ulegnie zmianie ani w jakim stopniu, nie mógłby tym samym kontrolować zasadności zmiany tego postanowienia umowy.

Z prawnego punktu widzenia, nie ulega wątpliwości, że klauzule pozwalające mBankowi na dowolną zmianę oprocentowania udzielonego kredytu rażąco naruszają interesy konsumenta i są sprzeczne z dobrymi obyczajami. Zarówno orzecznictwo europejskie jak i polskie wyraża pogląd, zgodnie z którym, bank może zmieniać oprocentowanie udzielonego kredytu jedynie na skutek zmiany czynników obiektywnych, na przykład rynkowych stóp procentowych, a nie arbitralnie i całkowicie dowolnie. Taka interpretacja wynika z przepisów dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, znalazła ona potwierdzenie w orzecznictwie polskich sądów powszechnych, w tym zwłaszcza Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Artykuł 385(1) i n. Kodeksu cywilnego stanowi implementację do polskiego porządku prawnego dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (dalej Dyrektywa 93/13). Zgodnie z tą Dyrektywą, dostawca usług finansowych może wyjątkowo zastrzec sobie prawo do zmiany stopy procentowej ustalonej pomiędzy stronami, o ile zmiana ceny jest powiązana ze zmianami stopy rynku finansowego, na co dostawca nie miał żadnego wpływu. Pomimo, iż w polskim ustawodawstwie brak jest tożsamego uregulowania, to i tak należy uznać (na podstawie uregulowań z k.c. chroniących konsumentów), że możliwość zmiany stopy procentowej jest dozwolona jedynie w zależności od zmian rynkowych niezależnych od instytucji finansowej. Tożsame jest również stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z nim, sposób określania przez bank warunków zmiany stopy procentowej wymaga precyzyjnego, jednoznacznego i zrozumiałego dla konsumenta określenia tych warunków (tak chociażby wyrok SN z dnia 5.04.2002 r., II CKN 933/99, uchwała SN z dnia 6.03.1992 r., III CZP 141/91). W wyroku z dnia 4.11.2011 r. (sygn. I CSK 46/11), Sąd Najwyższy stwierdził, że „klauzula zmiennego oprocentowania nie może mieć charakteru blankietowego, lecz powinna dokładnie wskazywać czynniki (okoliczności faktyczne) usprawiedliwiające zmianę oprocentowania oraz relacje miedzy zmianą tych czynników, a rozmiarem zmiany stopy oprocentowania kredytu, określając precyzyjnie wpływ zmiany wskazanych okoliczności na zmianę stopy procentowej, a więc kierunek, skalę, proporcję tych zmian”.

Klauzule pozwalające bankowi na arbitralną zmianę oprocentowania udzielonych już kredytów na podstawie niejasnych kryteriów zostało wielokrotnie uznane za niedozwolone postanowienie umowne (tym samym zakazano ich stosowania w obrocie z konsumentami) w ramach abstrakcyjnej kontroli wzorców umownych przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (tak np. wyrok z dnia 10.02.2012 r., VI ACa 1460/11, wyrok z dnia 24.07.2012 r., XVIII AmC 285/11).

Sprawę klauzuli pozwalającej bankowi na dowolną zmianę oprocentowania z prawnego punktu widzenia należy oceniać jednoznacznie: klauzula taka narusza rażąco interesy konsumenta i należy ją uznać za bezskuteczną wobec takiego konsumenta. W rezultacie, kredyt powinien być spłacany w innej wysokości niż obliczana przez bank (według innej stawki procentowej), przez co po stronie klienta powstaje nadpłata (w sytuacji gdy bank pobierał zbyt wysokie odsetki) bądź niekiedy (aczkolwiek raczej rzadko) niedopłata (jeżeli pobierał zbyt niskie).

Pozew indywidualny czy grupowy?

Klienci, którzy występowali przeciwko mBankowi z powództwem indywidualnym żądając zapłaty nadpłaconych pieniędzy, uzyskiwali je, gdyż zapadłe wyroki były dla nich korzystne. Nieco odmiennie jednak kształtuje się sytuacja z kredytobiorcami, którzy zdecydowali się na pozew grupowy. Ich sprawa toczy się już ponad 4 lata i wydaje się, że daleko do jej zakończenia.

Co więcej, w ustnym uzasadnieniu swojego rozstrzygnięcia, Sąd Najwyższy zawarł kilka zastanawiających stwierdzeń. Najwyraźniej, zdaniem SN, samo naruszenie przepisów gwarantujących ochronę konsumentom nie jest wystarczające. Niezbędne jest ustalenie wysokości szkody klientów, wykazanie naruszenia obowiązków przez bank oraz ustalenie wielu innych okoliczności (jak np. kwestie kosztów uzyskania kapitału kredytowego przez bank). Dodatkowo, szkodom poniesionym przez konsumentów, należy przeciwstawić ryzyko ponoszone przez klientów i bank. I chociaż orzeczenie SN będzie można skomentować w pełni dopiero po opublikowaniu uzasadnienia, już uwidacznia się, próba wyważania interesów zarówno przedsiębiorcy i konsumenta przez SN. Nie do końca jest to zgodne z zasadami ochrony konsumentów zawartych w dyrektywie 93/13/EWG oraz implementujących ją przepisach art. 385(1) i n. k.c., które stanowią o skutku w postaci bezskuteczności zapisów naruszających interesy konsumenta, nawet jeżeli wiązałoby się to z istotną stratą po stronie przedsiębiorcy. Zgodnie z prawem, to na przedsiębiorcy ciąży obowiązek zgodnego z przepisami powszechnie obowiązującymi, przygotowania i redagowania umów w obrocie z konsumentami.

Wygląda więc na to, że klienci żądający ochrony w postępowaniu grupowym, zostali po raz drugi nabici (najpierw w niezgodne z prawem zapisy umów kredytowych z mBankiem, a teraz w pozew grupowy, który nie doprowadził, bynajmniej dotychczas, do zaspokojenia ich roszczeń). A zatem, wątpliwe wydaje się być w tej sytuacji twierdzenie, iż konsumenci ci mają do dyspozycji łatwiejsze narzędzie obrony i dochodzenia swoich praw w postaci postępowania grupowego.

Kredyt we frankach – pozew grupowy mniej skuteczny niż indywidualny

Komentarz do “Kredyt we frankach – pozew grupowy mniej skuteczny niż indywidualny

  • 26 maja 2015 z 14:00
    Permalink

    Jeśli do Państwa kredytu hipotecznego zostało dołączone ubezpieczenie niskiego wkładu własnego lub ubezpieczenie pomostowe, czy polisolokata – warto odzyskać pieniądze na nie wpłacone.

    Powtórz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *