W większości przypadków sprawy dotyczące kredytów we frankach szwajcarskich mają za przedmiot kredyty nadal spłacane, a więc w trakcie trwania umowy kredytowej, kredytobiorcy kierują sprawę do sądu i żądają np. unieważnienia niedozwolonych postanowień umownych bądź nawet unieważnienia całej umowy kredytowej.
Pamiętać jednakże należy, że roszczenia kierowane do sądu nie muszą dotyczyć tylko tych „żywych” kredytów, lecz zaskarżyć można także umowy kredytowe, które już zostały spłacone, ważne jest jednak by pamiętać wówczas o kilku kwestiach.
Zasadnicze znaczenie by ocenić czy roszczenie przeciwko bankowi jest zasadne w momencie, gdy kredyt został spłacony, ma artykuł 411 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że nie można żądać zwrotu świadczenia: 1) jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany, chyba że spełnienie świadczenia nastąpiło z zastrzeżeniem zwrotu albo w celu uniknięcia przymusu lub w wykonaniu nieważnej czynności prawnej; 2) jeżeli spełnienie świadczenia czyni zadość zasadom współżycia społecznego; 3) jeżeli świadczenie zostało spełnione w celu zadośćuczynienia przedawnionemu roszczeniu lub 4) jeżeli świadczenie zostało spełnione, zanim wierzytelność stała się wymagalna.
W przypadku spłaconego kredytu we frankach, roszczenie oceniane będzie przede wszystkim w kontekście przesłanek wskazanych w punkcie pierwszym, zatem zwrotu świadczenia nienależnie pobranego przez bank będzie mógł dochodzić tylko ten kredytobiorca, który nie wiedział, że nie był do niego zobowiązany, a jeśli wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany, tylko wówczas, gdy spełnienie świadczenia nastąpiło z zastrzeżeniem zwrotu albo w celu uniknięcia przymusu lub w wykonaniu nieważnej czynności prawnej.
W przypadku umów kredytowych we frankach szwajcarskich bardzo wiele się mówi o niedozwolonych postanowieniach umownych i o tym, że banki w sposób sztuczny i na nikomu nieznanych zasadach, podwyższają raty kredytu, a więc, że kredytobiorca płaci więcej niż powinien. Jeśli więc założymy, że kredytobiorca o tym fakcie wiedział, a mimo to spłacał kredyt według właśnie tych zasad, wówczas nie może skutecznie żądać zwrotu świadczenia, które bank pobrał w sposób nieuprawniony, chyba że w momencie dokonywania spłat kredytobiorca każdorazowo zastrzegał zwrot.
Sytuacje takie w praktyce się praktycznie nie zdarzają, przede wszystkim dlatego, że nie mamy wiedzy, iż należy zastrzec zwrot, zwykle więc jest tak, że kredytobiorca ma wiedzę, iż nie powinien płacić takich rat jak wskazuje bank, lecz robi to uważając, że na wystąpienie z roszczeniem przeciwko bankowi ma czas i owszem, czas ten ma, lecz jeśli do zastrzeżenia zwrotu nie doszło, wówczas powództwo o zwrot nienależnie pobranego świadczenia przez bank zostanie oddalone.
Nieco prościej jest wykazać, że co prawda kredytobiorca wiedział, iż świadczenie na rzecz banku nie jest należne, lecz spłacał kredyt w celu uniknięcia przymusu. W przypadku umów kredytowych przymus spłacania rat wskazanych przez bank wynika chociażby z możliwości windykacji zaległości w spłacie, bądź z obawy przed zgłoszeniem kredytobiorcy do Biura Informacji Kredytowej.
W judykaturze raczej zgodny jest pogląd, iż z powodu właśnie takich konsekwencji kredytobiorca znajduje się pod pewnym przymusem, choć oczywiście nie można wykluczyć, czy sąd rozpatrujący daną sprawę inaczej do tej kwestii nie podejdzie.
Przeczytaj także:
Kredyt we frankach – kolejny raz wygrywamy z Raiffeisen Bank Polska S.A.
Wreszcie, ostatnią możliwością żądania zwrotu świadczenia, jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany, jest wykazanie, iż spełnienie świadczenia nastąpiło w wykonaniu nieważnej czynności prawnej, w sądzie należy więc wykazać, że zawarta umowa kredytowa była nieważna.
Trudno jednoznacznie wskazać jakie elementy musi zawierać umowa by została uznana przez sąd za nieważną, interpretacja sądów nawet w zakresie zbieżnych postanowień umownych jest bowiem bardzo odmienna, żądając jednakże unieważnienia danej umowy należy zdać sobie sprawę co to tak naprawdę oznacza.
Otóż, jeżeli sąd uzna, iż dana umowa jest nieważna, to ta nieważność trwa od początku, czyli od zawarcia umowy, a zatem przyjmuje się, że taka umowa nigdy nie została zawarta. W takim przypadku strony umowy powinny więc zwrócić sobie wzajemnie to co otrzymały, kredytobiorca zwraca zatem kwotę wskazaną w umowie na jaką opiewał kredyt, natomiast bank zwraca to co kredytobiorca wpłacił na jego rzecz.
Oczywiście w takim przypadku możliwe jest potrącenie wzajemnych roszczeń, finalnie więc kredytobiorca nic już bankowi nie będzie musiał przekazywać, natomiast bank będzie zobowiązany wobec kredytobiorcy do wypłaty różnicy pomiędzy kwotą udzielonego kredytu, a rzeczywistą spłatą, której kredytobiorca dokonał.
Obejrzyj także materiał Video